To najbardziej nieprzydatny gadżet w mojej kuchni. I wcale nie chodzi o to, że nie sprawdza się w swojej funkcji, tylko że jest nietrwały. Wszystkie wyciskacze jakie miałam, zniszczyłam. Pękły w newralgicznym miejscu – przy rączce i nadawały się tylko do kosza. Albo mam tyle siły, albo ten sprzęt nie nadaje się do przeciskania czosnku. Zaznaczę tylko, że miałam wyciskacze z każdej półki cenowej, także takie w całości odlane z jakiegoś metalu. Wszystkie poległy.
Ten wydaje się być dobrą opcją do przeciskania czosnku:
Zamiast wyciskacza używam więc mini tarki, którą ścieram ząbki czosnku. Szybko, sprawie, nic się nie psuje – czego chcieć więcej. Oprócz tego tą małą tareczką ścieram także odrobinę sera, gałkę muszkatołową czy cokolwiek trzeba zetrzeć, a nie warto wyciągać dużej tary. Jest więc gadżet wielofunkcyjny i nie zajmuje wcale więcej miejsca, niż tradycyjny wyciskacz do czosnku. Ewentualnie można czosnek miażdżyć w moździerzu. Jednak nie zawsze taka metoda sie sprawdzi.